Opowiadanie się podoba? Dołącz do obserwatorów! Zjedź na sam dół strony i kliknij ,, Dołącz do tej witryny " !

wtorek, 6 listopada 2012

Nowe niespodzianki - Cz. 3

Wadery szły bardzo szybko. Z każdym krokiem były dalej od poprzedniego miejsca pobytu. Słońce chowało się za horyzontem i robiło się coraz zimniej.  Wiatr zaczął wiać im prosto w pyski, a potem kropelki deszczu zmoczyły ich sierść. Milczały. Inez zaczęły łzawić oczy, pogodziła się z tym i pozwoliła łzą płynąć. Nie patrzyła na swoją towarzyszkę, bo ta mogłaby się zorientować ,że Inez płacze. Zrobiło się kompletnie ciemno, nawet księżyc zniknął za chmurami. Inez zatrzymała się i zaczęła węszyć. Dotarły do powalonego ,starego i spróchniałego dębu ,a tam kończył ,a za razem zaczynał się teren jej siostry.
- Indali, ja tam nie pójdę. Nie w nocy. Już jesteśmy martwe! - Inez zaczęła się opierać.
- Jesteśmy dwie, czego się boisz?
- Ty się słyszysz? Ich jest pięć. Zostańmy tu, proszę. - Namawiała ją jednak wiedziała że Indali się nie zgodzi.
- Idziemy tam. - Zadecydowała jej towarzyszka i poszła dalej ,głębiej w teren obcej watahy. Inez poszła za nią, wolnym krokiem.
- Pożałujemy tego. - Zaczęła mówić sama do siebie.
Dotarły do drzewa pod którym była wolna przestrzeń. Drzewo trzymało się na swych silnych korzeniach ,które były bardzo mocno splecione i tworzyły ścianę. Wilczyce zaczęły gryźć korzenie by zrobić otwór do jamy. Trochę tam posprzątały ; powynosiły stare zgniłe liście i kawałki kory. Potem położyły się i mimo woli zasnęły. Obudził je ... Według jednej wilczycy nieznany zapach ,a dla drugiej był on doskonale znany z dzieciństwa. Inez zaczęła się trząść. Oczy miała szeroko otwarte ,a źrenice powiększone.
- Moja siostra... - Szepnęła. Sama miała wątpliwości czy słyszała swoje słowa czy to był huk wiatru. Bała się wyjść z nory, dlatego poszła w jej głąb. - Oni nas czują. Mówiłam.- Była przerażona, jednak zawsze było w niej coś wrednego. Musiała pokazać ,że miała racje.
- Co oni nam zrobią? - Indali trochę się przestraszyła. Nie wiedziała czy to jej wina. Tak na dobrą sprawę Inez zgodziła się na wejście na to terytorium.
- Zabiją. - Inez odparła bardzo spokojnie. - Opowiadałam ci że siostra mnie obwinia o śmierć rodziców?
- Nie. Ale czemu ciebie? - Zapytała ledwie słyszalnym głosem.
- Kiedy polowali ja byłam pierwszy raz tam z nimi. Chciałam sama upolować jagnię tura. Nie zauważyłam jego matki pędzącej w moim kierunku... Ojciec przebiegł i mnie popchnął ,a sam został nabity na jeden z jej rogów. Moja matka wtedy powiedziała do mojej siostry "Opiekuj się młodą" i pobiegła w kierunku turzycy. Próbowała uratować ojca, zdjąć go z rogu, jednak sama zawisła na drugim. - Przerwała na moment. - Siostra powiedziała, że jestem beznadziejna i mi nigdy nie wybaczy. Że nie mam tu wracać bo zapłacę życiem.
Zapadła cisza. Jednak nie na długo. Chwilkę potem dobiegły je szmery, dźwięki uginanych gałęzi, szelest, był słyszalny czyiś oddech. Zamknęły oczy. Przeraźliwe wycie wilków.
- Tu są. - Powiedział jakiś wilk, przyszli dwaj basiory i biorąc Inez i Indali za skóry na karkach ,wynieśli je z kryjówki. Nieśli je tak jakiś czas, mimo że wilczyce były tylko trochę mniejsze. Łapy wader szurały po ziemi, a oddech wilków ogrzewał ich karki. W końcu zatrzymali się, opuścili samice na ziemię. Przed nimi stanęła wilczyca. Wysoka, może nawet trochę podoba do Inez. Przyjaciółki wymieniły spojrzenia... Inez po raz pierwszy poczuła się bezradna, słaba... Bezbronna. W każdej chwili mogła zostać tylko masą mięsa, bez duszy. Chciało jej się płakać, zresztą Indali pewnie podobnie się czuła.
- Tridin? - Spytała Alfa wpatrując się w młodą wiercącym spojrzeniem.
- Tak, Samano. - Inez pokiwała głową, ale starała się wypaść dumnie.
 Indali patrzyła na swoją towarzyszkę. Przecież ona jest Inez! Może... Może Indianie zmienili jej imię?
Odkąd ją znała zawsze była uśmiechnięta, a grymas przychodził i odchodził momentalnie. Bardzo się polubiły, nie mogły tak po prostu zostać zjedzone! Inez miała zaciśnięte szczęki, oczy niemal czerwone, sierść mokrą, ale najeżoną. Siedziała i podpierała się przednimi łapami , tak samo jak ona - Indali. Obca samica, siostra Inez wstała i okrążyła swą siostrę, tak jak niegdyś Inez okrążyła Indali. Mruknęła i wróciła na swoje miejsce.
- Pamiętasz co ci kiedyś powiedziałam? - Spytała przekornie.
- Oczywiście! - W końcu Inez miała okazje uwolnić napięcie ,które kłębiło się w niej od dawna. - Jestem tą, gorszą, smarkulą od zawsze na zawsze. Beznadziejna i bezużyteczna. Nigdy tobie nie dorównam, bo przecież jestem zwykłym...
- Powiedziałam ,że cię zabiję jak tu wrócisz. - Skróciła Samana.
- Tak ,zabij mnie. Zależy ci na mojej krwi? Jasne, jestem nic nie warta. Dobra, może ja nie. Ale zabraniam ci ruszyć Indali - Wtedy towarzyszka Inez obudziła się z transu i spojrzała na nią szklistymi oczami. - Jeśli ją tkniesz, mój duch będzie Cie prześladować! - Zagroziła, szczerząc zęby, a od tego ,że przedtem zaciskała szczęki, kły wbijały jej się w dziąsła i teraz zęby były całe od krwi.
- Po co tu przyszłyście? - Zmieniła temat.
- Chciałyśmy tylko przejść przez las ,innej drogi nie ma. - Wtrąciła się Indali. Oddech basiora będącego za nią zaczynał ją irytować. - Możesz...? - Odwróciła do niego łeb, ale od razu zrezygnowała gdy zobaczyła jego liczne blizny i brak lewego oka.
- Siostro, chciałam Cię przeprosić. Zostaniesz tu z - Samana spojrzała z ukosa na Indali - wilczycą? Choć na kilka dni...
- Możemy zostać.  - Powiedziała zdecydowana. Samana się uśmiechnęła.
- Przepraszam ,że cię wygnałam, i tak na zwymyślałam... Wybaczysz mi? - Spróbowała nakłonić siostrę spojrzeniem zbitego psa.
- Nie, nigdy ci tego nie zapomnę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Odciśnij ślad swojej łapy, zostawiając komentarz!