Opowiadanie się podoba? Dołącz do obserwatorów! Zjedź na sam dół strony i kliknij ,, Dołącz do tej witryny " !

wtorek, 13 listopada 2012

Coraz lepiej. - Cz. 11

Kiedy Inez się obudziła w jaskini było kompletnie ciemno. Wadera mimowolnie zaczęła się trząść z zimna i przypatrywała się ciemnościom. Ujrzała ruszającą się postać ,która szła w jej kierunku. Wilk stanął naprzeciwko jej i schylił się lekko.
- Jest ci zimno? - Postać okazała się być Tristanem. Inez spojrzała na niego z ukosa. Nawet jeśli, to co? Wilk przysiadł koła niej i czekał na odpowiedź. Przecież jest jej zimno, to widać. Pyta się jakby miał coś zrobić zależnego od odpowiedzi.
- No, tak... - Inez ciężko westchnęła. - Trochę jest mi zimno. - Przyznała ściszając głos ,by nie obudzić Indali i Saku. Tristan przybliżył się do niej o krok, a ona się odsunęła. Spojrzał na nią trochę zawiedziony.
- Przecież nic ci nie zrobię Mała. Nie jestem ... Boisz się mnie? - Patrzył na nią bardzo spokojnie. Wilczyca spuściła łeb. Nie wiedziała czemu się cofa.  Po za tym irytowało ją to jak do niej się zwraca.
- Nie boję. - Odparła po krótkim namyśle. Wilk po raz kolejny się zbliżył ,tak by jego futro ogrzewało samice. Sierść była długa, gęsta i taka miękka..! Inez wtuliła się i przymknęła powieki. Było jej już ciepło, a Tristan okazał się niegroźny. Położyła pysk na jego grzbiecie. Po dłuższym czasie poczuła lekkie drżenie ,a potem zimny nos i wąsy basiora gładzące ją po czole. Uniosła głowę i spojrzała na niego swymi wielkimi malinowymi ślepiami.
- Myślałem ,że śpisz. - Przyznał skruszony. Odwrócił łeb by nie patrzeć jej w oczy. O co mu chodzi! Inez nie mogła go rozgryźć. Od dawna nie miała do czynienia z wilkami ,a tu nagle ma wszystko zrozumieć.
- A czemu... Eh, nie rozumiem. Nie wiem co... - Próbowała wszystko wyjaśnić ,ale nic się nie zgadzało.
- Ja chciałem cię tylko przeprosić. - Skłamał. Jednak kłamstwo mu nie wyszło, bo Inez jest spostrzegawcza.
- Przez sen? To jakaś nowa metoda? - Wstała ,zrobiła jeden kroczek i upadła. Chciała sobie pójść. Nie patrzeć w jego piękne oczy. Nie mogła się powstrzymać, cały czas spoglądała w jego kierunku. Uratował jej życie, a z drugiej strony zostawił ją samą. Przemarzniętą do szpiku kości. Ale proponował pomoc. W tejże chwili wadera mogłaby się rozdzielić na dwie wilczyce. Jedną - kochającą. Drugą - nienawidzącą, a ona musiała pogodzić te dwa przeciwieństwa w jednej wilczycy - w sobie. W miejscu upadku zwinęła się w kłębek i patrzyła na samca. Został w poprzednim miejscu i się nie ruszał. Nie patrzył w jej kierunku. Uszanował ,że wadera ma dość jego towarzystwa. Ale tak nie było. Ona chciała ,żeby Tristan do niej podszedł. Żeby nie odpuszczał. Jej rozumowanie było strasznie poplątane, sama nie mogła wszystkiego zrozumieć ,a skąd on miał to wiedzieć? Spróbowała jeszcze raz wstać. Udało jej się. Spojrzała za siebie, zobaczyła ,że Tristan również wstał i bacznie ją obserwuje. Uśmiechnęła się pod nosem i małymi krokami wyszła z jaskini. Księżyc intensywnie świecił i oświetlał całą przestrzeń. Wilczyca weszła na mały pagórek ,a basior podążał za nią. W końcu Inez zatrzymała się i patrzyła przed siebie - w pustą białą przestrzeń. Tristan podszedł do niej i usiadł naprzeciwko.
- Nie, to nie jest nowa metoda. Nie wybaczyłbym sobie jeśli nie mogłabyś chodzić. To byłaby wyłącznie moja wina.
- Dlatego się do mnie przymilałeś? - Samica odwróciła wzrok.
- Bałem się o ciebie. - Wpatrywał się w nią. - Nie wiem co się ze mną dzieje. Po prostu włada mną instynkt. Mam ochotę się tobą opiekować. Zawsze.
Inez prychnęła i spojrzała mu głęboko w oczy. Zobaczyła troskę i ... on chyba się w niej zakochał...  Martwił się o nią. Był smutny, bo ona nie brała go na poważnie. No ale to chyba oczywiste. Przez parę godzin dużo się działo.
- Inez? - Tristan przerwał ciszę. - A ty?
- Co ja? Myślałam że dajesz mi ciepło, że chodzisz za mną, bo gryzie cię sumienie. Nie wiedziałam ,że ty możesz... Że ja mogę się komuś podobać. - Uśmiechnęła się nie pewnie. On otworzył szerzej oczy. Inez już widziała przyszłość: "Przecież ty mi się nie podobasz! Phi, jeszcze czego."  Czekała na odpowiedź, znowu zaczęła się trząść. On nadal na nią patrzył. Wyglądał na zdenerwowanego...
- Komuś? - Podszedł do niej. Nie był pewny czy może bliżej. Dlatego tylko się uśmiechnął i poszedł w kierunku groty.
- Hej, ale? Gdzie idziesz? - Krzyknęła do niego , on odwrócił się w jej kierunku. Czekał za nią. - No dobra, już idę. - Wstała i chwiejnym krokiem dorównała samcowi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Odciśnij ślad swojej łapy, zostawiając komentarz!