Opowiadanie się podoba? Dołącz do obserwatorów! Zjedź na sam dół strony i kliknij ,, Dołącz do tej witryny " !

niedziela, 6 stycznia 2013

Powrót do Sił. - cz.21

Inez ocknęła się. Otworzyła oczy, spojrzała na wprost - Skalna, ciemna ściana. Delikatnie podniosła głowę, odwracając ją w stronę wyjścia. Przy wejściu do jaskini stała Indali, obok niej przysiadła Miho. Była zaskoczona, że Indali nie sprzeciwia się tak bliskiemu przesiadaniu swojej siostry w jej pobliżu. Siedziała niewzruszona, za to na pysku jej siostry był wyraźnie namalowany smutek i zmartwienie. Indali wyglądała tak samo, kiedy się czymś martwiła. Inez dostrzegła pewne cechy, które łączyły te dwie wadery. Na pewno wyglądały tak samo, kiedy były czymś zdenerwowane lub zmartwione. Kiedy były złośliwe lub chciały komuś dokuczyć, tak samo zmieniały głos na lekko 'drwiący'. Kiedy się bały, tak samo przyspieszały oddech. Były podobnej budowy, jednak Indali była solidniejszej budowy, Miho miała zaś masywniejsze uszy i bardziej gęste futro. Obydwie miały dziwne znaki pod oczami, jednak nie takie same - Miho miała dookoła oka narysowany okrąg a pod nim trzy kropki, Indali zaś miała pod prawym okiem znak w kształcie litery " v ", niżej coś podobnego do łzy, pod którym znajdowały się również trzy kropki. Były również cechy które je odróżniały od siebie, czyli na przykład Indali miała oczy blado błękitne, a Miho mocno złociste. Oraz Charakter. Indali miała twardy, swoją własną logikę i niewiarygodną wytrwałość. Miho nie... Na pierwszy rzut oka wydawała się twardym orzechem do zgryzienia, jednak okazała się być delikatna, wrażliwa lecz uparta. Inez ciągle je obserwowała i porównywała, gdy do jej nosa dotarł wspaniały, cudowny zapach świeżego mięsa. Rozglądnęła się błyskawicznie i zauważyła obok martwą, bardzo dorodną łanię, na którą rzuciła się bardzo łapczywie. Zaczęła odrywać płaty skóry, a już po chwili i wielkie kawałki mięśni. Indali słysząc dźwięki odrywającego się mięsa sarny od jej kości, odwróciła głowę w stronę jamy, dostrzegając zajadającą z apetytem wilczycę.
- Inez! - Ucieszyła się Indali, podbiegając w jej stronę. - W końcu wstałaś...
Inez widząc swoją przyjaciółkę polizała ją czule po nosie.
- Przepraszam... Za tą całą aferę... - Spuściła łeb. - A ta łania, to dla mnie?
- Jedz, jedz. - Rzuciła rozpromieniona Indali. - I mnie nawet nie przepraszaj... To przecież moja wina, z mojej strony to było nierozważne tak Cię narażać. Tylko ... Dlaczego nic nie mówiłaś? Gdybym wiedziała... Nie wracałam na Twój stan uwagi, nadal szybko biegałaś, uśmiechałaś się bez bólu na pyszczku...
- Bo mnie nie słuchasz... - Odparła cicho, ledwie słyszalnie.
- Słucham, ale wiesz jak znalezienie tego sprawcy pożaru jest ważne... Musimy go znaleźć, inaczej...
Inez przestała jeść. Spojrzała się na przyjaciółkę, dostrzegła w jej oczach strach. Tłumił się od dawna, nie miała już sił tego ukrywać.
- Wiem, Delgado nas może zabić... Ale nie jestem na tyle silna, by przez tyle godzin non stop biec... Zresztą, nawet nie wiemy gdzie.
- Wiemy. Kierujemy się w stronę Chco... Skromna wataha, na pewno coś wiedzą. Miho mi powiedziała, że wierzą oni w czary, stosują jakieś zaklęcia... Również pochodzą od Indian...
- Więc nic dziwnego... Daleko od nas są?
- Kilka dni drogi. - Indali powiedziała ciszej, przewidując reakcję przyjaciółki.
- Ale kilka dni drogi w biegu, tak? Jeżeli z przerwami na normalny, długi sen i jakieś polowanie, to pewnie z miesiąc?
- Nie, nie aż tyle. Teraz przystopujemy. Będą przerwy na polowania i sen, nie bój się. Za kilka dni tam będziemy.
Inez spojrzała na przyjaciółkę badawczym wzrokiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Odciśnij ślad swojej łapy, zostawiając komentarz!