Opowiadanie się podoba? Dołącz do obserwatorów! Zjedź na sam dół strony i kliknij ,, Dołącz do tej witryny " !

środa, 16 stycznia 2013

Jakaż ona upierdliwa! - Część 24.

I tak wadery biegły - przez las, zwinnie wymijając wyrastające jak spod ziemi świerki. Przemierzały ogromny bór, a odległości, które pozostawały za nimi wydawały się niewielkie. Po dłuższym czasie Inez została w tyle.
- Coś się stało? - Indali szybko się zatrzymała i spojrzała na przyjaciółkę.
- Nie.. Tak. - Wyznała Inez. - Jestem trochę zmęczona. Możemy odpocząć? 
- Jasne! - Indali lekko się uśmiechnęła. - To może ty tu zostań, a ja się przejdę. Przyniosę przekąskę.
Wadera zostawiła swą przyjaciółkę nieopodal ogromnego głazu. Nie można było go przeoczyć. Na polanie ujrzała zająca. Jednak gdy tylko usłyszał szmer schował się do nory. Indali bez skutków ją rozkopywała. Zwierzę zniknęło.
- Ubrudzisz się.
Indali usłyszała znany jej głos. Wyrwał jej się cichy jęk.
- Znowu ty? Musisz za nami łazić? - Indali spojrzała przed siebie i ujrzała swą siostrę - Miho.
- No tak, miałam wam pomóc. Nie pamiętasz? - Miho spojrzała na Indali surowym wzrokiem. Ale Indali wyprostowała się co miało oznaczać, że pamięta.
- Oczywiście, nie musisz mi przypominać!
- Gdzie twoja koleżanka? - Miho zmieniła temat.
- To akurat jest w tym momencie nie istotne. Nie interesuj się tak. Zaraz z nią tu wrócę.
- Przecież nie ma sensu byś wracała - Sprzeciwiła się Miho. Indali znowu na nią spojrzała, choć niechętnie. Chciała być daleko od niej. Poszła przed siebie w kierunku głazu, a Miho podążyła za nią.
~
- Nie przyniosłam jedzenia, bo uciekło. Ale mam coś innego. W sumie też możemy zjeść. - Indali zwróciła się z ironią do Inez. Samica na nią spojrzała i bezgłośnie powiedziała "Nie wygłupiaj się."
- Cześć - Przywitała ją uprzejmie. - A więc w którą stronę biegniemy? Północ, południe?
- Północ, a potem odbijemy trochę na wschód.  - Mówiła Miho. - Czyli musimy troszkę zawrócić.
- Idziemy ? - Spytała Inez patrząc zachęcająco na Indali. Ale wadera jedynie kiwnęła potakująco głową.
Wkrótce zapadł zmrok. Śniegu już prawie nie było. Wadery pożywiły się padliną. I znów biegły. Na niebie jasno świecił księżyc. Na granatowym tle wyglądał przepięknie. Wilczyce przestały biec. Szły dość szybkim tempem.
- Jaki on musi być samotny. - Wyszeptała Inez patrząc na niebo.
- Kto? O czym ty mówisz? - Ciekawiła się Indali.
- No tylko spójrz. Księżyc jest sam. Całe niebo jest czarne, a on świeci samotnie...
- Oh, Inez. Przecież tam jest gwiazda - Indali wskazała punkcik na niebie.
- I tam. - Wtrąciła Miho. - Nie jest samotny. Ma miliardy przyjaciółek.
Inez uśmiechnęła się nieśmiało i poszła dalej. Pozwoliła by Miho ją wyprzedziła.
- A o co tak naprawdę chodziło? - Indali wyszeptała gdy jej siostra była wystarczająco daleko...
- O nic. Naprawdę. Nic się nie stało.
- Przecież mnie nie oszukasz.
- Tylko mi smutno. Przejdzie...
- Ale czemu jest ci smutno? - Dociekała Indali.
- Jejku, jutro ci powiem. Jestem zmęczona, przepraszam.
- Jak tam chcesz.
Obie przyspieszyły kroku i dorównały Miho. Nagle usłyszały wycie basiorów. Inez zaczęła się oglądać i wyglądała na bardzo pobudzoną. Przystawiła nos do ziemi i węszyła. Indali uczyniła podobnie. Obie pobiegły przed siebie, na oświetloną blaskiem księżyca polanę. Zatrzymały się i wyszeptały "Nie wierzę." I wtedy basiory dostrzegły je.  
     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Odciśnij ślad swojej łapy, zostawiając komentarz!