Opowiadanie się podoba? Dołącz do obserwatorów! Zjedź na sam dół strony i kliknij ,, Dołącz do tej witryny " !

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Ponowne spotkanie. - Cz. 39

Inez leżała na końcu polany, liżąc swoją ranę. Zaczęła ją znów piec, przedtem tego tak nie odczuwała, gdyż była zbyt rozdrażniona i zdenerwowana. Futro przy ranie znów się delikatnie zaczerwieniło, jednak nie rana już nie krwawiła tak bardzo. Tristan siedział kilka metrów dalej, przy niewielkiej sośnie. Nie zdawał się być przejęty, chociaż nadal nie dał odpowiedzi na pytanie Inez. Po chwili wstał i się otrzepał, po czym podszedł do rannej wilczycy. Ta zmierzyła go srogim wzrokiem, i ułożyła się jakby do snu.
- I co, tak ma być już ciągle? - Zapytał nieco poirytowany, siadając obok wadery. Miho stała przy ścianie lasu, niby wpatrując się w jego głąb, jednak tak naprawdę kątem oka spoglądała na parę wilków.
- Nie, nie będzie... - Powiedziała półgłosem, po czym zamknęła oczy. - Jak Indali wróci, pójdziemy w dalszą drogę.
- W jaką dalszą drogę? Nie mamy na co czekać.
- A co, Miho nie ma ochoty iść? A może źle się czuje? - Warknęła wściekła, po czym podniosła się i ostrożnie przeszła kilka metrów dalej, kładąc się na trawie. Tristan lekko wyszczerzył kły, i odwrócił się od Inez.
- Nie mówię o Miho. Mam tu na myśli Indali. - Odparł, kładąc się znów obok sosny. Ostatnie dni spędzał ciągle na spaniu i wylegiwaniu się, nie licząc ostatniej akcji z Samaną.
O Indali? Inez zaczęła analizować słowa basiora. Dlaczego nie mają na co czekać? Nic nie rozumiała. Wiedziała jedynie to, że jej przyjaciółka gdzieś zniknęła, ale ona nie miała ochoty jej szukać. Pewnie się obraziła, wróci za jakiś czas.
- Za jakiś czas jej przejdzie i wróci. - Powiedziała niczego nie świadoma.
- No, coś mi się nie wydaje. - Wtrąciła się oburzona Miho. - Takich akcji to ona nam na co dzień nie robi.
Inez podniosła głowę, spoglądając na swojego wroga, jasną wilczycę. Tak bardzo miała ochotę rzucić się jej do gardła.
- O co wam chodzi, co? - Zapytała nieco zdenerwowana. U niej, jak i u jej towarzyszy można było wyraźnie zauważyć niemiłe napięcie, które im towarzyszyło.
- O to, że nie mamy już po co szukać tej watahy. - Warknęła Miho. - Indali odeszła.
- Odeszła?! - Prychnęła Oburzona Inez. - Jak to odeszła?!
Inez poczuła w sobie okropną siłę, która wzbierała się w niej od wczorajszego dnia. Jak mogła coś takiego zrobić jej przyjaciółka? Zostawić ją? To się już nie mieściło w głowie.
***
Indali wędrowała pół nocy, a po krótkiej drzemce, od razu z rana wyruszyła z powrotem w dalszą podróż.
- Nie potrzebują mnie. - Szeptała sama do siebie, nie dopuszczając myśli, że mogłoby być inaczej. - Saku zginął, Inez zraniona, Miho wkurzająca, a Tristan bezczelny. I jeszcze to durne zadanie, które dostałyśmy. - Warczała. - Słyszysz Delgado?! - Zaczęła krzyczeć. - Odpuszczam! Znajdź sobie kogoś innego! - Indali zatrzymała się w miejscu, krzycząc w stronę nieba. Po chwili padła na ziemię, zwijając się w kłębek.
- Nie jestem na tyle wytrzymała, na ile mnie oceniłeś... - Szepnęła.
W tym momencie wadera usłyszała sapanie nad swoją głową. Podniosła się błyskawicznie, i ujrzała przed sobą przerażającego, wielkiego basiora.
- Delgado... - Szepnęła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Odciśnij ślad swojej łapy, zostawiając komentarz!