Opowiadanie się podoba? Dołącz do obserwatorów! Zjedź na sam dół strony i kliknij ,, Dołącz do tej witryny " !

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Ból . - Cz. 36

- Inez, czekaj! - Indali nie miała już sił na wołanie przyjaciółki. Strasznie bolało ją gardło, a Inez była szybsza niż zwykle.
 Mimo tego, że Indali była tą zwinniejszą i silniejszą samicą, teraz Inez była z przodu i co raz bardziej się oddalała. - Inez, jeżeli się nie zatrzymasz to nie przyjmę Cię z powrotem! - Zaszantażowała ją. Kremowa samica jakby wrosła w ziemię, ale się nie odwróciła. Po prostu stała, jakby była rzeźbą. Dał się słyszeć świergot ptaków, jednak jej uszy nawet nie drgnęły... Jakby zastanawiała się jaką decyzję podjąć, lub czekała na Indali. Ciemna samica zdecydowała się podejść do przyjaciółki. Jednak chód okazał się truchtem, a nawet można powiedzieć, że biegiem gdyż ogarnęły ją obawy, że Inez znów ruszy przed siebie. 
- Inez, co się z tobą dzieje? Nie możesz się tym tak bardzo przejmować. - Mówiła Indali. Jej głos był bardzo spokojny pomimo zaistniałej sytuacji.
- Nie mogę? Chyba nie ty będziesz mi mówić co mogę, a czego nie. - Wybuchła Inez. Cała się trzęsła, oczy miała zaszklone i jakby wyblakłe.
- Inez, nie przejmuj się tym wszystkim. Nie warto... Ile razy mówiłam ci, że Tristan nie jest tego wszystkiego wart.
- Boże, Indali, czy ty nie rozumiesz ? Nie rozumiesz, że go kocham? To tak trudne do pojęcia?! - Policzki Inez zwilgotniały od łez. - Jak możesz mówić, że nie jest wart...!
- To nie miało cię urazić. Mówię jak jest. Wyrażam tylko swoje poglądy.
- Wiesz, że tymi swoimi poglądami - powtórzyła sarkastycznie - możesz kogoś bardzo zranić? Czy ciebie w ogóle interesuje jak się teraz czuję? Jak to przeżywam?! A ty mi mówisz że mam sobie dać spokój, bo nie jest tego wart.
- Ale Inez...
- Otóż oświadczam ci, że jest wart. Myśl sobie co chcesz, ale ja go kocham, nic na to nie poradzę. Miho... Lepiej żeby zniknęła do mojego powrotu bo inaczej ją zniszczę. Wiem, że to twoja siostra ale się nie powstrzymam. I nie będę się powtarzać. - Zarządziła władczo.
- Nie poznaję cię, Inez... - Wydukała Indali. Teraz i ona miała szklanki w oczach. Nigdy nie widziała, żeby Inez tak się zachowywała. Była strasznie rozdrażniona, a to z pewnością nie był jeszcze koniec.
- Daj mi już spokój... - Odparła od niechcenia. - Nie mam ochoty na dalszą rozmowę.
- Nie dam ci spokoju. Jesteś moją przyjaciółką i cię nie zostawię tutaj. - Jasna samica chciała odejść ale Indali zatorowała jej drogę.
- Odsuń się.
- Nie, Inez, nie zrobię tego. - Odparła spokojnie.
- Powiedziałam : odsuń się! - Inez robiła się coraz bardziej niespokojna. Indali kiwnęła przecząco głową. Inez próbowała się przedrzeć między drzewami, jednak Indali ją zatrzymała. Odepchnęła Indali na bok, by przejść jednak ta chwyciła ją za kark, by ją powstrzymać.
- Puść mnie, do cholery! - Krzyczała Inez. Była tak niewyobrażalnie wściekła, że jej oczy stały się niemal czerwone. Szarpnęła mocno by się oswobodzić. Jednak nic to nie dało, Indali trzymała ją zbyt mocno... Inez okręciła się i ugryzła przyjaciółkę w łapę. Ta wydała z siebie przeraźliwy pisk. Ugryzienie niewątpliwie bolało, jednakże Inez teraz nie zwracała na to uwagi, była tak oszołomiona i zła, że nie panowała nad swoim zachowaniem. Wskoczyła w głąb lasu zostawiając ranną przyjaciółkę. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Odciśnij ślad swojej łapy, zostawiając komentarz!